niedziela, 1 września 2013

| 07 | Epilog : Zostań i nie odchodź nigdy więcej

 
-Mamusiu mamusiu mogę już iść ? - mała patrzy na mnie swoimi niebieskimi oczkami.Uśmiecham się promiennie puszczając malutką dłoń . Widzę jak ucieszony podnosisz ją do góry obkręcajac w oku własnej osi . Chwile potem odstawiasz ją na ziemi idąc w moją stronę . Uśmiecham się promiennie wtulając się w twoje ramiona

-Kocham Cię - szepczesz całując delikatnie moją skroń.

Potrząsam gwałtownie głowa próbując wyrzucić z siebie wszystkie wspomnienia . Znowu tutaj jestem historia znowu się powtarza . Stoję z boku przypatrując się wszystkim zebranym ludziom . Jestem na siebie wściekły .

Gdybym tylko zauważył ! Gdybym jakoś zareagował .

Będąc sam zdałem sobie sprawę jak bardzo was kocham Ciebie i ją nienarodzoną istotkę w twoim brzuchu.Ale teraz jest już za późno za późno na wszystko .

Straciłem go a teraz tracę Ciebie . Nie płaczę obiecałem, że nie będę płakać . Wiem, że mimo wszystko jesteście tutaj z mną i mnie wspieracie.Czuję czyjąś rękę na ramieniu. Iwona jest tu z mną i stara się mi dodać otuchy .

Nie wie o niczym nie wie, że byliśmy kimś więcej . Że nie łączyło nas tylko przyjacielskie uczucie, ale i najpiękniejsze uczucie na ziemi : Miłość . Nadal stoję w miejscu nie zważając na rozchodzący się tłum.

Chce być z Tobą tu i teraz .

Pojedyncze krople deszczu spływają z nieba z głuchym dźwiękiem lądując na ziemi. Stoję w miejscu wpatrując się w kolorowe wiązanki .

Białe róże, które od dziecka tak kochałaś .

Nachylam się nad dębową trumną .Drżącymi rękoma kładę na niej białą róże.

-Kocham Cię maleńka i ciebie też córeczko - szepczę odwracając się w stronę bramy.

Odchodzę znowu odchodzę pozostawiając na cmentarzu kolejną osobę.

Kobietę, która kochałem i córkę, której nigdy nie poznałem.

Widocznie tak ma być widocznie Bóg tak chciał.

Ale jedno Ci mogę obiecać .

Kiedyś się spotkamy kochanie .
                    ___________________________________________________________
                   Kilka spraw nie wyjaśnionych ale o to mi właśnie chodziło.
Chce aby opowiadanie to zostało owiane nutką tajemnicy nawet w Epilogu .
                   Nie mogę uwierzyć że to już koniec ale tak miało być.
Dziękuje wam wszystkim że byliście z mną przez ten czas to naprawdę wiele dla mnie znaczy.

sobota, 24 sierpnia 2013

| 06 | Te­go kto bar­dzo kochał , łat­wiej zranić.

                                                                  Goo Goo Dolls - Iris
                            
Wrzesień , dokładnie dwudziesty piąty września .
Dwa miesiące, odkąd dowiedziałam się że zostanę mamą . Stoję akurat w kolejce przyglądając się stoiskom dla dzieci . Jak zmieniło się moje życie? Nie jestem w stanie tego określić. Stałam się kobietą, która za siedem miesięcy wyda na świat własne dziecko. Kobietą ,która co kilka dni budziła się wtulona w tors własnego faceta po upojnej nocy .
Faceta , który nie zdaje sobie sprawy ,że zostanie ojcem .
- Amelia ! - podskakuję słysząc swoje imię . Uśmiecham się automatycznie widząc Ciebie z swoimi dziećmi .  - Zaczekasz tu na mnie? Poszukam tylko teściowej i zaraz do Ciebie wracam - biegniesz z nimi w stronę starszej kobiety. Mama Iwony myślę posyłając jej blady uśmiech . Gestem głowy nakazujesz żebym szła za tobą . Skręcasz nagle. Czuję ciężar ciała i ciepły oddech na swoim policzku.Muskasz go delikatnie wywołując na moim ciele zimny dreszcz .
-Idziemy na kawę ? - pytam , ujmując twoją dłoń .Kiwasz tylko głową ciągnąc mnie w stronę małej kawiarenki . Siadamy w rogu starając się nie przyciągnąć ciekawskich spojrzeń innych ludzi .
- Jak się czujesz ? Dawno cię nie widziałem . - czuję Ciepłą dłoń na swoim kolanie . Uśmiecham się promiennie patrząc w twoje roześmiane oczy.
- To, że miałam białaczkę nie znaczy ,że od razu umieram - mówię z przekąsem .Krztusisz się kawą , wybałuszając oczy . - Jak było na urlopie? - pytam zmieniając szybko temat .
- Wspaniale ! Dominika i Sebastian dali mi nieźle popalić - wskazujesz na swoje kolana . Wybucham śmiechem , widząc twoją naburmuszoną minę . - Ale i tak wolał bym tam pojechać z tobą ! - mówisz delikatnie ujmując moją dłoń.
-Ignaczak nie przeginaj ! - mówię cicho aby nikt nie usłyszał.Wzruszasz tylko ramionami uśmiechając się zadziornie .
- Właśnie ! Nie zgadniesz kogo widziałem dzisiaj rano! - patrzę na Ciebie zaciekawiona - Łukasza i Agnieszkę wychodzili z jego mieszkania - kamienieję . A więc wcale nie pojechałeś do rodziców , twoja mama wcale się źle nie poczuła .
- Przepraszam muszę już iść ! - szepczę cicho wstając gwałtownie od stolika . Czuję jak na moich policzkach pojawiają się pierwsze łzy .
A więc jednak się pomyliłam  .

Stoję przed drzwi nie wiedząc do zrobić . Ocieram ręką potok łez spływający po policzkach. Nieśmiało naciskam biały dzwonek . Opieram się plecami o zimną ścianę starając się opanować targające mną emocje.
- Słucham ? - słyszę twój zaspany głos. Widząc mnie chwytasz moją dłoń wciągając w głąb pomieszczenia . Czuję twoje dłonie na swoich biodrach odpycham Cię gwałtownie .
- Jednak do niej wróciłeś - mówię cicho patrząc w głąb pomieszczenia . Wzruszasz tylko ramionami ponownie przyciągając mnie do siebie . - Musimy porozmawiać . - patrzysz na mnie wyczekująco kładąc swoje ręce blacie . Wciągam powietrze próbując wydobyć z siebie jakiekolwiek słowo
- Jestem w ciąży - mówię szybko . Patrzysz na mnie zaskoczony . Czego się spodziewałam ? Tego że porwiesz mnie w ramiona i powiesz że jesteś najnieszczęśliwszym człowiekiem na ziemi ? Patrzę na twoją twarz, która nie wyraża żadnych uczuć - Będziesz ojcem - powtarzam już trochę pewniej . Odwracasz się gwałtownie sięgając po coś do kurtki .
- Ile chcesz ? Dwieście ? Trzysta ? - patrzę na ciebie zaszokowana nie wiedząc co powiedzieć . Mam ochotę podejść do Ciebie i wykrzyczeć jaki jesteś dupkiem Żygadło - Kochanie chyba nie myślałaś, że uznam to dziecko - mówisz z kpiną w głosie. - Twój brzuch twój problem - wzruszasz tylko ramionami wciskając do mojej ręki banknot .
Wychodzę z mieszkania trzaskając drzwiami . Osuwam się po ścianie , łapiąc się za głowę . Trzy słowa ,które nadal odbijają się echem po mojej głowie .
" Twój brzuch twój problem "
______________________________________________
 Przepraszam że publikuję dopiero teraz ale całkowiecie wkręciłam się w treningi . Liczę że nie jest tak źle jak myslę.
PS. Z GÓRY PRZEPRASZAM ZA INTERPUNKCJE ALE NIE SPRAWDZAŁAM.
Przy okazji serdecznie zapraszam :One-kiss-for-everything.http://one-kiss-for-everything.blogspot.com/

niedziela, 11 sierpnia 2013

| o5 | Czasem zwykłe złudzenie może zmienić tak wiele.


                                                                        
                                                                        Hurts - Blind 

Jestem w ciąży będę mamą .

Słowa te odbijają się w moich uszach niczym powracający dźwięk. Opieram się o szafkę kładąc dłonie na jeszcze płaskim brzuchu. Uśmiecham się nieśmiało patrząc w lustro wiszące po przeciwnej stronie ściany.Oczami wyobraźni widzę siebie w parku z małą istotką na rękach.
-Możesz mi powiedzieć co ty wyprawiasz ?-słyszę za plecami rozbawiony głos.Podskakuję wystraszona odwracając się gwałtownie w twoją stronę. Stoisz w drzwiach opierając się o brązową futrynę . Nie do końca zapięta biała koszula,czarna marynarka i niedbale zawiązany krawat .Wzruszam niewinnie ramionami narzucając na siebie biały podkoszulek . - Doskonale wiesz, że wolę Cię bez niego - mruczysz bawiąc się kosmykiem włosów.Przyciągasz mnie do siebie zamykając w żelaznym uścisku. W brązowych oczach błyszczą intensywnie dwie iskierki.
Piłeś, więc dziś ci nie powiem.
-Zerwałem z Agnieszką - mruczysz kreśląc na moich plecach niezidentyfikowane znaki.Odsuwam się od Ciebie gwałtownie patrząc ci prosto w oczy . Mrugam kilkakrotnie nie mogąc uwierzyć w to, co powiedziałeś. Otwieram kilkakrotnie usta, ale żadne słowo nie jest w stanie się z nich wydobyć .
Odsuwam się kilka centymetrów dalej nadal nie spuszczając z Ciebie wzroku. Staję na palcach całując Cię prosto w usta.Odgarniasz włosy z ramion łapiąc moją twarz w dłonie.
-Jesteś moja , tylko moja ! - szepczesz . Kiwam kilkakrotnie głową delikatnie się uśmiechając.Nie przeszkadza mi nawet fakt, że jesteś pijany. Przyzwyczaiłam się do tego.
Czuję ciepłe dłonie pod cienkim materiałem koszulki , czuję twój oddech na swojej skroni. Popychasz mnie delikatnie na łóżko z gracją ląduję na miękkim białym materacu. Z zadziornym uśmieszkiem zdejmujesz koszulkę kładąc swoje ciepłe dłonie na moim brzuchu .
Nie jestem w stanie powiedzieć co teraz czuję . Nie w takiej chwili . Mruczę cicho poddając się twoim rozkosznym pocałunkom . Wplatam ręce w twoje włosy rzucając w kąt granatowy krawat.
- Wracam za chwilkę muszę się napić - wyskakuję z łóżka jak poparzona biegnąc w stronę kuchni. Klnę pod nosem szukając w szafkach małego opakowania .Wyciągam je pospiesznie wysypując z flakoniku kolorowe tabletki. Połykam je po kolei popijając zimną wodą. Opieram się rękoma o blat .
-Wszystko w  porządku ? - pytasz zaglądając do kuchni.Kiwam głową ignorując silne zawroty głowy.Biorę głęboki oddech wracam do sypialni.Siadam na tobie okrakiem ponawiając przerwaną wcześniej czynność .
Jestem szczęśliwa , jestem najszczęśliwszą kobietą na ziemi .
Facet, z którym sypiam ojciec mojego dziecka mnie kocha .
______________________________________________
Sielanka jak by nie patrzeć.Mieszam , mieszam i jeszcze raz mieszam. Czy jestem zadowolona ? Nie , czytając wasze historię wiem, że muszę się jeszcze sporo nauczyć.

niedziela, 4 sierpnia 2013

[ 04 ] Czasem powinno się mieć świadomość że coś się zdarzy.

                                               30 Seconds To Mars - Hurricane ( acoustic ) 


Ból. Przeraźliwy ból przeszedł moje ciało od środka . Syknęłam cicho podnosząc się z łóżka. Ostry zapach alkoholu drażni moje nozdrza. Zwinnie przeskakuję porozrzucane butelki kierując się w stronę łazienki. Opieram dłonie na zimnym łazienkowym blacie ignorując przeraźliwy ból. Wzdycham cicho patrząc na postać po drugiej stronie lustra . Podkrążone oczy , potargane włosy . W oczy rzuca mi się kawałek czarnego materiału leżącego na brzegu wanny. Podnoszę go delikatnie przyciskając go sobie do piersi.
Pachnie Tobą , pachnie Tobą Krzysiu . 

Siedzę w poczekalni wypełnionej po brzegi szczęśliwymi parami. Z znudzeniem lustruję wzrokiem strony kolorowego brukowca. Mimo to mój wzrok co chwilę ląduję na młodym małżeństwie . Ona-wysoka blondynka  o przenikliwie niebieskich oczach. On - Nieco wyższy brunet o czekoladowym spojrzeniu i ono - malutki chłopczyk siedzący na kolanach swojej mamy trzymający malutką rączkę na jej brzuszku. Opieram głowę o zimą ścianę rozkoszując się kojącym uczuciem chłodu. 
-Pani Amelia Kazań ? - starsza kobieta patrzy na mnie z uśmiechem .Kiwam potwierdzająco głową- Zapraszam - wskazuję w głąb gabinetu. Siadam na fotelu rozglądając się szybko po pomieszczeniu . -Z tego co widzę spotkaliśmy się rok temu - patrzy na mnie spod czarnych okularów - W takim razie co Pani  dolega ? - pyta popijając czarną ciecz .
 -Od kilku dni miewam silne zawroty głowy - kiwa z uśmiechem głową - Odczuwam również silny ból o tutaj - wskazuję ręką na dolną część chudego brzucha . 
-Jest pani pewna że nie jest to spowodowane nawrotem choroby ? -kamienieję.Patrzę na nią zaszokowana nie wiedząc co powiedzieć. 
-Nie , jestem pewna że to nie to - mówię stanowczo zaskoczona swoim własnym tonem. Kobieta przytakuję głową wskazując ręką na fotel. Siadam niepewnie zaciskając palce na oparciu . Wstrzymuje oddech próbując się opanować. Zimne dłonie lekarki uciskając mój brzuch
 -Tutaj boli ? - kiwam głową się nie wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Na twarzy kobiety maluje się nutka uśmiechu. Patrzę na nią zaskoczona nie rozumiejąc o co chodzi.
 -Pewnie będzie pani zaskoczona ale za dziewięć miesięcy zostanie pani mamą - podnoszę się gwałtownie do pionu otwierając szeroko oczy .Lekarka wręcza mi do ręki receptę i przestrzega przed nadmiernym wysiłkiem . 
-I jeszcze jedno. Proszę pogratulować tatusiowi - uśmiecha się promiennie ściskając moją dłoń. Odwracam się szybko kierując się w stronę drzwi . Po moim policzku spływa pojedyncza łza. 
Będę mamą , będę mamą .


______________________________________________
Dziękuję ! Chciałam wam z całego serca podziękować za ponad 3000 tysiące wejść naprawdę nie wiecie jak bardzo to doceniam . Dziękuję również za wszystkie motywujące słowa po rozdziałami jesteście niesamowici . 
                                                       Zbliżamy się do końca.

sobota, 27 lipca 2013

| 03 | Z kobietami jest jak z perfumami: testując wiele, trudno wybrać właściwą.


                                                     | Patrycja Markowska - Świat Się Pomylił | 
-Coś mocniejszego - mówię patrząc na mahoniowy blat . Barman uśmiecha się pod nosem podstawiając mi pod nos kolorowego drinka . Rozglądam się uważnie szukając jakiejkolwiek znajomej twarzy , kolorowe reflektory drażnią moje zmęczone oczy.
- Co taka śliczna dziewczyna robi tutaj sama ? - odwracam się gwałtownie widząc roześmianą twarz Bartmana . Atakujący przygląda mi się z uwagą dopijając swojego Jack Danielsa - Nie powinniście być w hotelu i odpoczywać przed meczem ? - pytam patrząc na roześmianą grupkę siatkarzy w rogu .
- Nie , nie zobacz, kto tam jest- wskazuję ręką w głąb pomieszczenia.Odwracam się powoli starając się zlokalizować obiekt Bartmana . Momentalnie nieruchomieję.
-Agnieszka - tylko tyle jestem w stanie z siebie wykrztusić .Kiwasz potwierdzająco głową patrząc na tańcząca blondynkę.Wstajesz  idąc w stronę swoich towarzyszy.Dopijam drinka patrząc na wyświetlacz telefonu
                " Jestem sam czekam w hotelu pokój 112 " 

Uśmiecham sie z dziką  satysfakcją wręczając barmanowi należyte pieniądze . Wstaje pośpiesznie kierując się w stronę wyjścia.


-Już myślałem, że nie przyjdziesz - opieram się o ścianę trzymając granatowe szpilki w dłoniach .Siedzisz na łóżku oglądając telewizję. Wstajesz powoli kierując się w moją stronę.
- Łukasz zaczekaj  - wymijam cię szybko siadając na twoje wcześniejsze miejsce .Patrzysz na mnie z zaciekawieniem bawiąc się materiałem sukienki.  - Nie chce ,żeby to tak wyglądało - podnosisz pytająco prawą brew - Nie chce być tą drugą
Przybliżasz się niebezpiecznie blisko patrząc mi głęboko w oczy.Czuje jak na moich policzkach pojawiają się  czerwone plamy .
-Jesteś dla mnie ważniejsza - muskasz ustami moją dłoń. Uśmiecham się delikatnie poddając się pieszczocie. Koniuszkami palców muskasz moje rozgrzane plecy , mruczę cicho wplatając ręce w twoje krucze włosy. Kładę się powoli na białej pościeli patrząc w sufit.Bawisz się zapięciem krótkiej czerwonej sukienki która zaraz potem ląduje na podłodze .
-A Agnieszka ? - siadam gwałtownie na łóżku patrząc na ciebie pytająco. Wzdychasz głośno , ponownie do do pionu.
-Raz jest raz jej nie ma - opierasz się nonszalancko o ramę łóżka patrząc na mnie z pożądaniem . Uśmiecham się pod nosem rzucając w kąt twój biały podkoszulek.Kładę ręce  na twojej umięśnionej klatce zataczając na niej niewidoczne wzroki. Wstajesz gwałtownie popychając mnie na plecy.Uśmiecham się nieznacznie , oplatając twoje plecy swoimi nogami.Kamienieję . Mrugam kilkakrotnie patrząc w osłupieniu na twoją szyję. Czerwona plamka po lewej stronie.
-Zostaw ! - mówię stanowczo odpychając Cię od siebie.Wstaję gwałtownie z łóżka szukając swoich porozrzucanych rzeczy.Patrzysz na mnie z zirytowaniem opierając się o drzwi - Daj mi spokój - powtarzam.Podnosisz ręce w geście kapitulacji wypuszczając mnie z pokoju . Biegnę w stronę windy próbując opanować cisnące się do oczu łzy. Wciskam panicznie wszystkie guziki.Wybiegam z niej szybko mijając po drodze uśmiechniętych chłopaków.
Opieram się o zimną ścianę wybuchając płaczem .
_______________________________________
Nędza i tyle.Wstyd mi to komukolwiek dedykować ale obiecałam : @ xsleezesister dziękuję !
                                Krótko , ale to chyba charakterystyczne dla tego opowiadania .





niedziela, 14 lipca 2013

| 02 | Mężowie dzielą z żonami obowiązki, z kochankami - fantazje

                                                        
                                                          |  Passenger - Let Her Go  | 

Gorąca woda zalewa moje uda, brzuch, piersi, ramiona. Długie, kasztanowe włosy wypełniają połowę wanny okalając klatkę piersiową. Zamykam oczy i wsłuchuję się w krzątaninę blondyna w kuchni. Przygotowuje kolacje, uwielbia gotować. Każde skrzypnięcie podłogi, hałas obijających o siebie garnków, czy nawet jego ciche nucenie jednej z lecących aktualnie w radiu piosenek sprawia, że czuję się jak w niebie. 
-Kolacja gotowa kochanie - twój cichy głos rozlega się echem po łazience. Kiwam nieznacznie głowa sięgając po biały ręcznik .Uśmiechasz się czule patrząc na mnie z uwagą. 
Nonszalancko opieram się o futrynę drzwi . Stoisz do mnie tyłem, ale mimo to oczami wyobraźni widzę wielki uśmiech na twojej twarzy.Bezszelestnie pokonuje dzielącą nas odległość i stając na palcach obejmuję Cię w pasie delikatnie przytulając się do ciepłych pleców. Odwracasz się w moją stronę ukazując tym samym swoje rozbawione spojrzenie.
-Wszystkiego najlepszego słońce ! - szepcesz całując zachłannie moje usta.  Nie odpycham cię, chociaż wiem, że powinnam była tak zrobić.Podnosisz mnie delikatnie sadzając na zimnym marmurowym blacie . Patrzę na Ciebie zaskoczona -Gdzie są kieliszki ? - wskazuje głową na półkę w rogu. Z uwagą przyglądam się twoim poczynaniom . Rozlewasz przeźroczysty trunek wręczając mi jeden kieliszek. 
- Dlaczego nie jesteś teraz z Iwoną ? - mówię nagle starając się uniknąć twojego wzroku . 
-Wyjechała do rodziców jej mama na urodziny . Zabrała ze sobą dzieci wróci za tydzień - mówisz bezuczuciowo bawiąc się kieliszkiem. 
- Nie przeszkadza ci, że spotykasz się z żonatym facetem? - pytasz odwracając pałeczkę.Wzruszam ramionami upijając łyka wódki. 
-Jesteśmy przyjaciółmi - patrze ci prosto w oczy - znamy się nie od dzisiaj i wiesz jaki jest nasz układ, ale mimo to jesteś dla mnie kimś więcej. Znacznie więcej - uśmiechasz się nie znacznie pod nosem. Przesuwasz się do mnie nieznacznie kładąc ręce na mojej tali. 
-Gdybym poznał cię wcześniej - szepczesz chwytając moją dłoń . Odsuwam ją gwałtownie odwracając wzrok.Wypuszczam z dłoni kieliszek, który z hukiem ląduje na twardej podłodze. 
-Przepraszam - szepczę , próbując opanować drżący głos.Zeskakujesz zwinie z blatu biorąc mnie na ręce . Wtulam się w twoje ramiona ocierając tym samym cieknąca po policzku łzę. Kładziesz mnie delikatnie na jedwabne prześcieradło. 
-Mogę ci zadać ostatnie pytanie ? - kiwam głową wpatrując się w sufit - Dlaczego nie mogę przestać o tobie myśleć ? 
Uzależniam Cie Ignaczak tak samo, jak ty uzależniłeś mnie . 

Otwieram oczy analizując ciche dźwięki dochodzące z łazienki .Bierzesz prysznic tak przynajmniej mi się wydaje. Cholera znowu to zrobiliśmy . Znowu ranisz swoją żonę znowu ranisz swoje dzieci . Siadam na łóżku zapalając papierosa . Przyjemny zapach wypełnia całe pomieszczenie . Porozrzucane ciuchy dodają jeszcze większego uroku.Wstaję niezdarnie narzucając na siebie twoją koszulkę z krzesła . Naciągam ją na nagie ciało związując włosy w kucyk . 

- Idź już - mówię , patrząc w okno . Zgarniasz torbę i kluczyki . Muskasz delikatnie moją szyję. - Pozdrów Iwonę - mówię na odchodne słysząc trzask zamykanych drzwi . 
Brawo Kazań ! Znowu poszłaś do łóżka z swoim najlepszym przyjacielem. 

_____________ 

Chciała bym wam serdecznie podziękować za wszystkie miłe komentarze pod poprzednim rozdziałem naprawdę mile mnie zaskoczyły. Wracając do tego  "czegoś" na górze nawaliłam przepraszam .
 PRZEPRASZAM ZA INTERPUNKCJE  !

niedziela, 7 lipca 2013

| 01 | Czerwieni słodki wdzięk

 | Pink - Try

 Krzyk. Słyszę krzyk wydobywający się z ludzkich gardeł. Słyszę także spikera, gwizdek sędziego i śmiech dziecka stojącego dwa metry ode mnie. Patrzę w skupieniu na pomarańczową płytę boiska. Stoisz z skupieniu wpatrując się w zawodnika na zagrywce. 
Ostatni gwizdek, wygraliście.
Odwracasz się w stronę trybun szukając na nich swojej narzeczonej. Uśmiechasz się do niej promiennie udając na pozór wiernego kochającego męża. Blondynka uśmiecha się szeroko posyłając ci soczystego całusa. Patrzę na ten obrazek niewzruszona, wywracając teatralnie oczami. 
-Przepraszam - podnoszę oczy do góry widząc przed sobą żonę Ignaczaka. Uśmiecha się do mnie blado ciągnąc za sobą małą Dominikę. Nie mam odwagi spojrzeć jej w oczy nie po tym co zrobiłam. Schodzi na parkiet przytulając się mocno do swojego męża. Siadam na czerwonym krzesełku wpatrując się w opustoszałą już widownię. 
"Czekam w szatni" - uśmiecham się triumfalnie wstając z miejsca. Stukot obcasów roznosi się echem po niewielkim korytarzu. Uśmiecham się promiennie widząc postać libero wychodzącego z szatni. Uśmiecha się promiennie muskając moją dłoń. Patrzę na niego z rozbawieniem kręcąc głową.
Wchodzę do szatni najciszej jak się da zamykając za sobą granatowe drzwi. Patrzę na Ciebie wyczekująco opierając się o szafkę libero. Odwracasz się powoli ukazując swój prawy policzek. Szminka, soczyście czerwona szminka. Patrzę ci w oczy udając, że tego nie zauważyłam. Wstajesz powoli nie tracąc kontaktu wzrokowego. Podchodzisz bliżej, czuję twój ciepły oddech na swoim policzku.
-Do twarzy ci w tej koszulce - robisz krok do tyłu uważnie mi się przyglądając.Uśmiecham się zadziornie pociągając ja na dół - ale i tak wolę Cię bez niej - czuję jego ciepłe dłonie błądzące po moim podbrzuszu. Opieram się o szafkę przyciągając go do siebie. Wplatam ręce w twoje włosy poddając się zachłannym pocałunkom. Przerywasz pocałunek patrząc mi w oczy.
-Już ci Agnieszka nie przeszkadza ? - podnosisz pytająco jedną brew. Wzruszam beznamiętnie ramionami przygryzając delikatnie dolną wargę. Siadasz na ławce gestem dłoni wskazując abym do Ciebie podeszła. Kładziesz swoje dłonie na biodrach uśmiechając się niewinnie 
-Tylko proszę kochanie bądź cicho - szepczesz przechodząc do rzeczy.

Otwieram oczy czując przenikliwy chłód zimnej szarej podłogi. Siedzisz na ławce bawiąc się telefonem.
-Proszę proszę księżniczka się obudziła- mówisz cynicznym głosem. Staje przed tobą rozglądając się w poszukiwaniu własnej bielizny.
-Wychodzę, Agnieszka czeka - patrzysz na mnie obojętnym wzrokiem. Siadam na ławce zapalając cienkiego papierosa. Wzruszam ramionami patrząc na szarą ścianę. Z moich ust wydobywa się niewidoczna chmura białego dymu. Podskakuję słysząc trzask zamykanych drzwi.

Jesteś dupkiem, pieprzonym dupkiem Żygadło.

czwartek, 4 lipca 2013

| 00 | Prolog :Wyobraź sobie

Wyobraź sobie, że jesteś pewną siebie, atrakcyjną kobietą. To na Twój widok wszyscy mężczyzni tracą głowę. To na Twój widok starsze i młodsze kobiety odwracają wzrok lub obdarzają Cię zazdrosnym spojrzeniem. Pomyśl ile atutów niesie Ci bycie ową kobietą. Czekoladowe spojrzenie dodaje Ci jeszcze większego uroku. Nie raz słyszysz jak kobiety za twoimi plecami szepczą "Dziwka , puszczalska, szmata ", ale mimo to idziesz dalej. Z dumnie uniesioną głową kroczysz uliczkami swojego miasta. Czekasz. Czekasz na jeden głupi dźwięk telefonu. Na kilka słów wypowiedzianych charakterystycznym tonem. Na adres, pod który masz przyjechać. Ale nie wiesz o sobie najważniejszego. Jesteś jego kobietą na telefon.

Witam, nazywam się Amelia Kazań i opowiem Wam swoją historię .